Dziękuję wam za życzenia, za trzymanie kciuków i w ogóle za to, że jesteście. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego silnego wsparcia, najwidoczniej pomogło bo pięć dni po operacji wszystko dalej idzie w dobrą stronę choć się dalej czuję trochę jakbym była przejechana przez ciężarówkę ale odstukać w niemalowane drzewo, lekarz mówi że wszystko jest tak jak powinno.
Nie mogę się wam pokazać, ale mam mogę wam pokazać mój pokój w szpitalu wraz z moim miśkiem, który Tony przyniósł z okazji trzydziestej ósmej rocznicy ślubu którą mieliśmy 15 października.
Niestety nie mam siły na pisanie więc tylko tyle narazie, pa pa kochani